Sięgając po książkę „Zanim się
pojawiłeś” brytyjskiej autorki Jojo Moyes, spodziewałam się
kolejnej bezbarwnej historii miłosnej, dlatego byłam do niej sceptycznie
nastawiona. Jakże się myliłam...
Will
Traynor – bogaty i przystojny biznesmen – ma życie jak z bajki. Uwodzi piękne
kobiety, dużo podróżuje i zarabia miliony. Wszystko się zmienia, kiedy zostaje
potrącony przez motocykl. Od tej chwili może poruszać tylko głową i w
niewielkim stopniu ramieniem. Nie chce już żyć. I wie, w jaki sposób zakończyć
swoje cierpienie.
Lou
Clark bardzo kocha pracę w kawiarni. Niestety właściciel zamyka lokal. Sytuacja
finansowa jej rodziny powoduje, że kobieta musi jak najszybciej znaleźć nowe
źródło zarobku. Ma problemy także ze swoim chłopakiem Patrickiem, którego
interesują jedynie maratony i tkanka tłuszczowa (a właściwie jej brak).
Bohaterowie
spotykają się w trudnym dla siebie momencie. Lou chce odwieść Willa od
samobójstwa. Mężczyzna pragnie ostatni raz zadecydować o swoim życiu.
Prawda,
że to wszystko brzmi banalnie? Ale tak nie jest. To historia o prawie człowieka
do godnej śmierci. Historia miłości do życia.
Powieść
bardzo wciągająca, nie sposób się od niej oderwać. A im dalej, tym większe
emocje. Bohaterowie są świetnie nakreśleni psychologicznie. Książka skłania do
zadumy nad osobami nieuleczalnie chorymi i nad eutanazją. Gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz